Buty Relax, pustki na sklepowych półkach i jeansy kupowane w Pewexie – to tylko kilka powszechnych skojarzeń z PRL-em. Mówi się często, że to czas niedostatku, zdobyczy “spod lady” i szarzyzny na ulicach. Są jednak dziedziny, o których myślimy z nostalgią i chcemy do nich wrócić. Jednym z przykładów jest polskie wzornictwo przemysłowe z lat 50-tych i 60-tych, które przebojem wtargnęło na współczesne salony i przeżywa drugą młodość.
Ikoną designu z czasów PRL-u jest m.in. fotel 366 zaprojektowany w 1962 roku przez Józefa Chierowskiego, projektanta wnętrz i mebli związanego z Dolnośląską Fabryką Mebli w Świebodzicach. O tym, że jego projekt szybko trafił na taśmę produkcyjną zadecydował nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Po pożarze świebodzickiej fabryki trzeba było szybko wznowić produkcję. Kultowy obecnie fotel 366 dzięki prostej konstrukcji był łatwym projektem do powielenia na masową skalę. Wygodne, tapicerowane siedzisko w kształcie trapezu i nowoczesna, lekka forma trafiły w gusta Polaków, a fotel w latach 60-80-tych został sprzedany w niemal milionie egzemplarzy.
Od paru lat kultowy fotel Chierowskiego przeżywa renesans. Miłośnicy mebli vintage z wypiekami na twarzy polują na oryginalne egzemplarze, by potem, z ogromnym namaszczeniem i szacunkiem do unikatowego mebla, dać mu drugie życie. Średnia, rynkowa cena fotela 366 po renowacji wynosi około 1000 złotych. Józef Chierowski stworzył ponadczasowy projekt, który świetnie komponuje się ze współczesnymi wnętrzami.
Popularnością cieszą się również drewniane komody na pochyłych nogach oraz pasujące do nich stoliki i taborety. Mimo, że te meble mają swoje lata, nadal można je spotkać w polskich domach. Swoją trwałość zawdzięczają drewnu dobrej jakości i politurowanej powierzchni, która w zasadzie jest nie do zdarcia. Zdarza się, że ich właściciele nie są świadomi tego jakie perełki mają w domach i zwyczajnie wyrzucają je na śmietnik. Na szczęście ogromna rzesza miłośników designu przygarnia porzucone meble, ratując w ten sposób od zniszczenia kultowe projekty.
Jeśli nie mamy budżetu na oryginalny mebel z PRL-u, warto pomyśleć o plakacie albo ilustracji utrzymanej w duchu tamtych czasów.
Echa PRL-u są również widoczne w ceramice stylizowanej na naczynia z baru mlecznego, czy coraz bardziej popularnych makramowych dekoracjach. Minimalistyczne, metalowe kwietniki to kolejne nawiązanie do stylistyki wnętrz z tamtych lat.
